Nasza piękna arena nieco różni się od standardowej, jest to bowiem sześcian 6x6x6m. o białej, wyscielonej mięciutkimi poduchami podłodze, która sama w sobie jest jedną, wielką poduszką. Podobnie sprawa przedstawia się ze ścianami i sufitem z tym, że one wynalowane są w niebo, tęcze i chmurki. Co ważne, na każdej ze ścian namalowana jest kwadratowa bramka 2x2 metry. Celem bitwy jest trafienie oponentami do tych bramek gdzie przykleją się i pozostaną do końca starcia. Wcześniej wspomniane poduchy to bardzo specyficzne narzędzia ninja. Uderzenia nimi nie bolą ale odrzucają trafiony cel tak, jak cios porządnym, ciężkim młotem bojowym. Istnieje również szansa 1/3 (ja losuje, dla mnie losuje Yoel) na to, że poducha pęknie i wybuchnie puchem odrzucając na boki wszystkich w okolicy metra. Informacja o wybuchu poduszki wpada jako techniczna więc jest poza kolejką. Bez obaw, poduszek jest masa i leżą wszędzie pod nogami. Nie zabraknie.  Dodatkowo dopuszczamy rękoczyny! Każdy z uczestników już na starcie uzbrojony jest w specjalną pidżamę zwierzątko (do wyboru, moja jest misiowa). Dzięki niej nasze ataki nie robią krzywdy a jedynie odpychają z siłą wynikającą z siły postaci (w oczywisty sposób mniejszą niż cios poduchą). Wuala! Ustawienia w rogach. Soichi pierwszy róg a dalej w prawo Yoel, Ellej, Arui. Wszystko jasne? Arena nie zbyt mała? Wszelkie obiekcje proszę PW.