Ellejowi niezbyt spodobał się ten przeciwnik, a bardziej fakt że u jego pasa wisiał jakiś mieczyk. Może to oznaczać że potrafi on walczyć nim w zwarciu. Czyli lepiej nie podchodzić do niego zbyt blisko bo może się to źle skończyć. Dlatego też Ellej zdecydował się na uruchomienie swojej ogniowej techniki. Szybko zaczął składać pieczęcie które szły następująco: Wąż, Baran, Małpa, Tygrys po czym splunął przed siebie obłokiem gazu, który powinien oddzielić go od przeciwnika, który będzie musiał conajmniej przez chwilę pomyśleć co ta za sprzęt i czy warto bliżej się z nim zapoznawać. Następnie wyciągnął z kieszeni papierosa i odpalił go za pomocą zapałki. Zaciągnął się i ponownie złożył pieczęcie do tej samej techniki gotów do jej użycia w każdej chwili. A gdyby coś leciało mu na twarz to, albo robi szybki unik, albo coś wymyśla.

Ellej nie wiedział czy łepek jest jakiś niepełnosprytny na umyśle czy jak. Żeby pchać się w technikę przeciwnika? Chociaż z drugiej strony mogła być to pułapka, ale Ellej wolał o tym nie myśleć. Jego następna akcja i tak narobi wystarczająco huku żeby szybko wyjaśnić sytuację i ogólnego rozgardiaszu. Dlatego też szybko uniknął pierwszy z nadlatujących pocisków uskokiem w lewo. Nie powinno być to trudne skoro został rzucony prosto w niego. Następnie bardzo szybko odskoczył na pierwotne miejsce, aby kolejny atak również nie trafił. Z resztą takie latające dziadostwo nie powinno chłopaka od razu z walki wyeliminować. I tu się zaczyna zabawa chyba że wcześniej się zaczęła. Kiedy tamten przebiegł już z osiem metrów Ellej wypluł swojego papierosa prosto w gaz, w który tamten powinien aktualnie wbiegać po czym uwolnił wcześniej przygotowaną technikę gazową. Celując nią w stronę papierosa gdyby nie zdążył on jeszcze wcześniejszej techniki podpalić. Koniec końców wszystko powinno skończyć się na wielkim bum, które miało za zadanie ostro przypiec przeciwnika gazownika. Miał przy tym nadzieję że gaz, który wypluwa nie zajmie się ogniem na tyle szybko żeby i jemu się dostało. Ciśnienie powinno w sumie załatwić sprawę. Na koniec wszystkiego, a nawet pod koniec wypluwania gazu robi szybki uskok do tyłu, aby czasami z ognia nie wyleciało coś niespodziewanego.

Sytuacja te trochę zmyliła Elleja. Nie spodziewał się że nagle niewidzialna siłą pchnie go na ziemię. Miał tyle szczęścia że jego nałogi nigdy w życiu nie pozwoliły by mu zmarnować papierosa więc nadal miał go w ustach. Poza tym technika byłą ciągle gotowa do użycia więc zrobił coś niesamowicie głupiego oraz ryzykownego. Wypluł technikę wraz z papierosem powodując zapłon przy samych swoich ustach, a atak skierował wprost ku nadciągającemu panu od dziwnych broni dystansowych.

- Stop - dało się usłyszeć, a pomiędzy kunaiem Arui'a, a używającym ognistej techniki Ellejem momentalnie wyrosła ściana ziemii.

Po krótkiej chwili ściana rozsypała się, a sędzia stanął pomiedzy dwójką przeciwnków.

- Chłopcy, wystarczy tego. Przed chwilą Ellej był bliski odniesienia poważnych poparzeń spowodowanych własna techniką której kierunek odwrócony zostałby
  przy pomocy techniki Arui'a. Zależność żywiołów obu technik jeszcze zwiekszyłaby jej siłę co w konsekwencji było ryzykiem zbyt dużym abym mógł powstrzymać
  się od interwncji - powiedział spokjnie lecz rzeczowo mężczyzna.

- Walkę wygrywa Arui - dodał po krótkiej pauzie.